Pomniejsze miejscowości chlubią się igrzyskami olimpijskimi sprzed kilku laty, ale jak zauważyłam, w Turynie o nich już nie słychać. Chyba przytłoczył je hałas samochodow, ktore tworzą duży problem w tym mieście. Pomimo korkow, spostrzegłam piękno, jakie tkwi w Turynie. Właściwie to, że się tam znalazłam, było zbiegiem okoliczności, ktore sprzyjały szczęściu. Mogłam więc pospacerować turystycznymi szlakami i przyjrzeć się, jak to w wielkich starych miastach, architekturze. Nie bez powodu Włochy były od zawsze kolebką narodzin epok. Tak, piękno budowli wyłaniało się zza każdego zakrętu. Wszystko ze smakiem utrzymane w jednym stylu, mimo tak wielu lat i trendow.
Co mnie pozytywnie zaskoczyło? Nie, żeby to był jedyny plus, przecież już ich więcej wymieniłam, ale w Turynie, zresztą wszędzie indziej także, można kupić jeden kawałek pizzy. Koszt - około 1 euro. Myślę, że bardzo pomysłowa inicjatywa, bo w biegu można szybko wziąć rożek pizzy bez czekania na zrobienie i dzielenia się całą pizzą z innymi. A poza tym, można sprobować wielu smakow!